Dokładnie o godzinie 7 rano w sobotę zadzwonił alarm, że pora wstawać. Obudziłam się z uśmiechem na twarzy, wyjrzałam za okno, a promienie słońca zapowiadały mi wspaniały dzień.
Szybko się ubrałam, pomalowałam i dopakowałam ostatnie rzeczy mi potrzebne do walizki, i zanim się obejrzałam już wsiadaliśmy do auta. Podróż zleciała mi w miarę szybko, bo nie ukrywam, że udało mi się przespać większość czasu. Po drodze zatrzymaliśmy się w kawiarence, żeby zjeść śniadanie, które w moim przypadku składało się z kawy i zwykłej kanapki. Następnie z powrotem zapakowaliśmy się do auta i po godzince jazdy byliśmy już na miejscu.
Nie mogę powiedzieć, bo moi 'host-rodzice' naprawdę się postarali, hotel, w którym zatrzymaliśmy się, nie ukrywam, wydawał się drogi, a w środku budynku naprawdę był piękny wystrój, wszystko było bardzo nowoczesne i jasne, co bardzo przypadło mi do gustu. Zostawiliśmy walizki, wzięłyśmy ze sobą najważniejsze i najbardziej przydatne nam rzeczy i ruszyliśmy 'na miasto'. Tam spotkaliśmy Daniego, Bartka i całą rodzinkę ' Lizardów'. Razem udaliśmy się na krótki spacer w kierunku pałacu na Placu Hiszpańskim, gdzie zostaliśmy trochę dłużej, bo zwyczajnie chcieliśmy razem spędzić miło czas pływając łódkami w okół pałacu. Następnie wybraliśmy się na obiad, gdzie razem z Bartkiem zamówiliśmy jedne z najpyszniejszych pizz, jakie kiedykolwiek jedliśmy. Po obiedzie trzeba było zrzucić trochę kalorii, dlatego udaliśmy się w kierunku centrum spacerkiem i tam, zostaliśmy już do samego wieczora. Chodziliśmy, robiąc masę zdjęć, zatrzymując się w kawiarenkach na różne słodkości i zwyczajnie spędzając ze sobą miło czas. W końcu nadeszła pora, aby się rozdzielić. Całą rodzinką udaliśmy się do hotelu, gdzie zjedliśmy kolację, a następnie każde z nas udało się do swoich pokoi. Postanowiłyśmy z Andreą, że skoro kolejnego dnia też czeka nas dużo zwiedzania i wczesne wstawanie, to weźmiemy szybki prysznic i pójdziemy spać, jak najwcześniej się da. Niestety, nie udało nam się tego dotrzymać, bo cały czas nasuwały nam się coraz to nowe tematy do rozmowy, Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym, wygłupiałyśmy się, jak siostry i po prostu cieszyłyśmy się faktem, że znowu możemy spędzać czas razem.
'sweet selfie' |
Kolejnego dnia, muszę przyznać, że wstanie i zebranie się z łóżka było dla nas nie lada wyzwaniem. Dlatego na ostatnią chwilę udało nam się opuścić pokój. Przed wejściem głównym czekali na nas rodzice Marii, oraz sama Maria wraz z Violettą i Ellą.
Razem udaliśmy się na śniadanie, które też tak jak poprzedniego dnia bez kawy obejść się nie mogło. Kolejno udaliśmy się na dość długi spacer i obiad. Następnie wraz z dziewczynami udałyśmy się w kierunku przystanku autobusowego, gdzie miała czekać Coral i wszystkie wyruszyłyśmy do centrum. Ten wypad muszę przyznać też niósł ze sobą miliony zdjęć. Następnie udałyśmy się na dobrą kawę wraz z ciastem i jak się zorientowałyśmy dzień dobiegał końca. Powoli i niechętnie ruszyłyśmy na spotkanie z rodzicami. Pożegnaliśmy się i udaliśmy się w drogę powrotną. Do domu zajechaliśmy późno, bo dopiero koło godziny 24, więc jedyne co zrobiłam po przyjeździe, to wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać, całe szczęście, że poniedziałek był wolny!
'sguad goals' |
:) |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz